Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię tą porę roku. Koniec lata, początek jesieni, babie lato i wrzosy…
W tym roku mamy sporo kociątek na odchowaniu, więc nasz dom tętni od kociego galopu, mruczenia i kocich mam czujnym okiem patrzących na poczynania latorośli… Połączone siły małych burmilek i kociaczków rosyjskich zaowocowały różnorodną grupą przedszkolną, która uczy się nowych pomysłów od siebie nawzajem.
A coraz dłuższe, przedjesienne wieczory umila nam kocie mruczenie w ilości 10 kociaczków. Niesamowite wrażenia 😉
I informacja dodatkowa: z powodu dużej ilości maluszków galopujących po naszym domu, wszelkie wizyty w hodowli odkładamy do momentu wydania maluszków, czyli mniej więcej do połowy października. Wszelkie rozmowy telefoniczne, mailowe czy za pośrednictwem komunikatorów – jak najbardziej staramy się ogarniać na bieżąco.